Wpisz i kliknij enter

Sons of Kemet – Your Queen Is A Reptile

Wypowiedzenie posłuszeństwa.

Nie wszystkim Brytyjczykom pasuje obecny kształt ich państwa. Szczególnie w kontekście monarchii. W świecie muzyki konfrontacja artystów znad Tamizy z arystokracją ma długą tradycję. Wciągnąć w tę dyskusję należałoby flagową płytę Sex Pistols ze słynnym tekstem o Królowej. Dodać należałoby długą listę muzyków, którzy przyjmowali ordery lub je odsyłali po czasie. Saksofonista Shabaka Hutchings śmiało rzuca wyzwanie monarchini. Tytuł płyty mówi o “gadzie”. Załóżmy, że nie jest to komplement. W tytule każdego z utworów proponuje kogoś w zamian. Liczba potencjalnych królowych równa jest liczbie utworów na albumie. Wśród wymienionych kobiet, tylko jedna faktycznie spełniałaby królewskie kryteria (pod kątem formalnym, rzecz jasna). Zachęcam do poszukiwań informacji o każdej z Pań na własną rękę. Poza tym na liście mamy aktywistki społeczne, pionierki, zbiegłe niewolnice i babcię Hutchingsa (utwór numer 1).

Sons of Kemet to najbardziej afrykański zespół Brytyjczyka, który wyrósł na głównego wichrzyciela brytyjskiej sceny jazzowej. „Your Queen Is A Reptile” zawiera dźwięki, które powinny być atrakcyjne nie tylko dla fanów jazzu. Wplątana została w to muzyka afrykańska i karaibska, dając niezbędny powiew świeżości i niezwykły dynamizm. Instrumentarium też jest ciekawe. Szczególnie podkreśliłbym rolę tuby w rękach Theona Crossa. Motorem napędowym są dwie perkusje, za którymi zasiadają Tom Skinner i Seb Rochford. Jeśli Kamasi Washington zabrał nas w kosmiczną przejażdżkę, to Sons of Kemet sprowadzają nas na ziemię. Angażują w to wiele wysiłku, pot z czoła się leje, aż zgrzać się można od samego słuchania.

Wściekłość pulsuje od samego początku płyty („My Queen is Ada Eastman”). Istny kopniak w zadek dobrego samopoczucia. Tu jeńców nie będą brać. Żarliwość szczelnie wypełnionymi kontenerami jest zwożona. Na nasze barki spada spora dawka pierwotnej energii, szybkiego tempa i słusznego gniewu. Wszystko to grane z żelazną konsekwencją i sporą dawką fizycznego wysiłku. A perkusyjna końcówka już należy do moich ulubionych. Słowa w ustach Joshua Idehena zyskują sporą moc: „Burn UKIP, fuck the Tories / Fuck the fascists, end of story”. Pojawiają się dodatkowe saksofony jako partnerzy do dialogów z liderem. Pete Wareham w „My Queen is Anna Julia Cooper” i saksofonistka Nubya Garcia w zjawiskowym “… Yaa Asantewaa”. Łagodny początek i szaleńcza końcówka – patent stosowany tu dość często, ale za każdym razem z zupełnie innym efektem. Zaczepne melodie składające się na część pierwszą utworu, z czasem zostają zdominowane przez rytm.

W „My Queen is Angela Davis” pojawia się bardziej pancerna rytmika. Ten kawałek mocniejszymi akcentami stoi. Właściwie ciężar gatunkowy rozbija jedynie perkusja finezyjnie porozkładana w tle. Znów zakrada się dualizm, tak dobrze opanowany przez zespół. Druga część zmienia utwór nie do poznania. Galopująca kanonada rytmiczna leci wraz z porywającymi frazami saksofonu. Niby wyraźnie słychać Afrykę, ale jest w tym też jakaś słowiańska dzikość i nieokrzesanie. Trafiają się momenty niosące ze sobą chwile spokoju („My Queen is Nanny of the Maroons”). Imponująca jest gra zespołowa, gdzie jeden popycha drugiego, aby sięgał dalej i głębiej. „Your Queen Is A Reptile” to popis elokwencji i energii wtłaczanej w instrumenty. Jednocześnie płyta, którą od początku do końca darzę uwielbieniem.

Impulse | 2018

Strona Sons of Kemet
FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy