Wpisz i kliknij enter

Lonker See – One Eye Sees Red

Dojrzały owoc.

Dość uniżonej formy – tak sobie powiedziałem przed przystąpieniem do słuchania (a w domyśle do spisania wrażeń) nowej płyty gdyńskiej formacji Lonker See. Skąd takie dictum? Wynika to z faktu, że jak sobie ktoś użyje dość popularnej wyszukiwarki internetowej i wpisze nazwę zespołu to natknie się na często powtarzaną frazę o „najmniej docenionym zespole” rodzimej sceny. Sam też dorzuciłem swoje do tych powtórzeń. Właśnie dlatego postanowiłem nieco zmienić podejście i postawić wymagania. Dobrze się złożyło, że zespół nic o moich postanowieniach nie wiedział i nagrał najdojrzalszą płytę w swojej karierze, która (oby!) posłuży do kompletnego zaprzestania używania wyżej wymienionej frazy.

„One Eye Sees Red” wydana w nieocenionej wytwórni Intant Classic, przynosi trzy kompozycje. Zespół zaprosił do współpracy Haldora Grunberga w roli producenta. Ciekawy jest to wybór, gdyż Grunberg kojarzy się raczej ze sceną metalową. Pracował z zespołem Arrm przy ich debiucie „Arrm” wydanym również w krakowskim labelu. Lonker See nagrał split album z Arrm, więc może stąd ich wybór. Grunt, że okazał się trafny, bo „One Eye Sees Red” brzmi bardzo dobrze. Słychać, że zespół skupił się na swoim brzmieniu, ale nie utracił nic ze swoich, improwizacyjnych umiejętności. Rezultat jest znakomity. Przy ostatnim słowie użyłbym wersalików pooddzielanych myślnikami, gdyby nie powodowały wrażenia pretensjonalności.

Lillian Gish była amerykańską gwiazdą kina niemego. To właściwa patronka pierwszego utworu, który jest jednocześnie najlepszy na płycie i rozpoczyna nowy rozdział w twórczości Lonker See. Zespół odchodzi od swobodnej, psychodelicznej formy udając się w stronę bardziej transową, wymagającą skupienia zarówno muzyków jak i słuchacza. W delikatnym początku doszukuję się „filmowego” podejścia do którego wymieniona w tytule aktorka mogłaby pasować. Z czasem, a jest go w bród bo aż osiemnaście minut, utwór przeobraża się za sprawą sekcji rytmicznej. Swobodna gra Tomasza Gadeckiego na saksofonie dodaje niezwykłej barwy, a jednocześnie przynosi motyw, który prześladuje jeszcze długo po przesłuchaniu.

Delikatne synthy z początku, przed finałem ostrzej zaznaczają swoją obecność. Koniec to uwolniona siła i masyw dźwiękowy, który dzięki znakomitej produkcji nie stanowi hałasu, gdyż można wyłapać każdy instrument z osobna. To prawdziwa waga ciężka i jednocześnie dowód dojrzałości grupy. Metalicznością oczarowuje „Solaris Pt. 3 & 4”. Czuć tu rękę speca od metalu, jakim jest producent płyty. Powolność części trzeciej ściera się z mocniejszą czwartą. I znów odwołam się do dojrzałości zespołu, gdyż docenić warto powściągliwość muzyków. Słychać ich kunszt, ale nikt tu popisywać się nie chce, dzięki czemu obie kompozycje brzmią spójnie. Wieńczący utwór tytułowy przynosi trochę żeńskiego wokalu Joanny Kucharskiej. To Lonker See w wersji skondensowanej tylko do pięciu minut z kawałkiem. W tak krótkim, jak na nich, czasie pomieścili fajne przejścia, kilka pogmatwanych chwil i niszczycielską końcówkę. „One Eye Sees Red” to album kompletny i najlepszy w karierze gdynian. Do tego zjawiskowa okładka.

Instant Classic | 2018

Bandcamp

FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy