Wpisz i kliknij enter

Ryuichi Sakamoto – async

Wrażliwość filozofa.

Ryuichi Sakamoto kojarzony jest z muzyką filmową. Uhonorowany w 1988 roku nagrodą Grammy za ścieżkę dźwiękową do filmu Bernarda Bertolucciego „Ostatni Cesarz”. To zaowocowało jeszcze muzyką do takich filmów jak „Mały Budda” i ostatnio „Zjawa”. Nie da się na jednym wdechu opisać jego dokonań. W swoim życiu zajmował się tańcem, grą na fortepianie czy łączeniem gatunków muzycznych. W swej bogatej historii zapuszczał się na tereny synth-popu, art-rocka (współpraca z Davidem Sylvianem), a nawet muzyki house (Yellow Magic Orchestra). Zagrał w filmie z Davidem Bowiem oraz nagrywał z Iggym Popem. Na jego płycie gościli m.in. Brain Wilson czy Robert Wyatt. „async” to pierwsza od 8 lat solowa płyta. Wydana po zwycięskiej walce z rakiem gardła.

Przepełniona jest nostalgią. Artysta przygląda się przedmiotom codziennego użytku oraz otaczającej nas przyrodzie. Wskazówki zawarte są w tytułach utworów: „solari”, „fullmoon” lub „garden”. W przypadku „async” chybione byłoby twierdzenie, że mamy do czynienia ze zwykłym easy listetning. Nic bardziej mylnego. Sakamoto buduje niezwykle plastyczne struktury muzyczne. Gdybym miał wskazać wspólną płaszczyznę tych kompozycji, pewnie wybrałbym ambient. Z uwagi na to, że stanowi on tu najniższą warstwę muzyczną, na której kompozytor buduje swoje utwory. Słychać to już w otwierającym „andata”, gdzie na tle zakłóceń elektronicznych rozrasta się dźwięk organów. Jest też czas na medytację („honj”). W tym pomoże rozstrojony i rozwibrowany dźwięk strun. Wydelikacona i urzekająca aura smutku zawarta w „ubi” mogłaby posłużyć niejednemu filmowi. Sakamoto, po raz kolejny, unaocznia swój talent kompozytorski. Jego gra na fortepianie urzeka.

Filmowych odniesień jest tu więcej. „fullmoon” zaczyna się cytatem z filmu „Pod osłoną nieba”. Głos Paula Bowlesa w pewnym momencie zostaje zastąpiony wypowiedziami w innych językach, powtykanych na różnych kanałach. To rozmycie czynić ma ten przekaz uniwersalnym. Ten filozoficzny ton słychać też w „Life, Life”. David Sylvian czyta poezję Andrieja Tarkowskiego. Autor płyty wskazuje, że „async” w zamiarze miał być soundtrackiem do nieistniejącego filmu słynnego Rosjanina. Inny wymiar ma „stakra”, gdzie pięknie rozbrzmiewają rozłożone arpeggia. Końcówka przypomina, że Sakomoto nie porzucił swojej innowacyjności. „ff” wypełnione wysokimi tonami, harmonia porzucona na rzec istoty dźwięku. Kończący wszystko ambientowy „garden” przynosi majestatyczny pejzaż.

Moim, ulubionym fragmentem jest „disintegration”. Minimalistyczna, wymagająca skupienia forma. Rozchodzące się dźwięki fortepianu, który w rękach Ryuichi`ego Sakamoto zmienia się w elektroniczny instrument. W pewnym momencie owe dźwięki sprawiają wrażenie rozchodzących się w przeciwne strony. Kompozycja zmienia się kiedy pojawia się monotonnie wybijany rytm. Powoli dodawane drobne odgłosy budują napięcie. Posępna aura wyrasta wraz z pojawieniem się w tle dźwięku, który przypomina ponury chór. Całość urasta do awangardy najwyższych lotów. Docenić trzeba staranność wykonania tej muzyki. Obcujemy w końcu z dojrzałym artystą, który korzysta ze środków wyrazu w sposób pewny i świadomy. Umie budować złożone struktury muzyczne i przekuwać je w emocjonalny klimat („solari”). Słuchanie „async” urasta do rangi przywileju.

Milan | 2017

Strona artysty

Strona wydawcy







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy