Wpisz i kliknij enter

Tsvey – TSVEY

Niepotrzebna popisówka.

Jak to w naszym niezalu bywa, nagle pojawia się nowa propozycja muzyczna. O nadpodaży tychże propozycji, ktore nie idą w parze z ich jakością, zdaje się, że gdzieś już ktoś pisał w formie większego artykułu. Zrzucę to na niedoskonałość mojej pamięci bo waham się czy było to w „Gazecie magnetofonowej” czy na blogu Bartosza Nowickiego. A może to było na Polifonii Bartka Chacińskiego? Nie ważne. Grunt, że nowa płyta ze stajni Mik Music / BDTA nie przynosi oczekiwanych rewelacji.


Bartek Kujawski i Piotr Połoz połączyli swe siły pod szyldem Tsvey. Nagrywając płytę pod tym samym tytułem. Pomysłowość rozwiązań tego pierwszego zrobiła na mnie wrażenie na dwóch płytach wypuszczonych w poprzednim roku. Tym większe rozczarowanie mnie dopadło w trakcie słuchania tej. Bo o oryginalność tu trudno. Panuje raczej bałagan, czy programowy to inna sprawa, ale z którego nic świeżego nie wynika. Z resztą trochę tu konfabulacji jest, bo obaj panowie już ze sobą grali jako HWDJazz w towarzystwie Wojciecha Kucharczyka.

No i ta blaga mi spokoju nie daje w trakcie całego odsłuchu. Począwszy od denerwujących przerywników „Cinqecento 200x”, które tylko rozpraszają uwagę. Jedyny, który coś wnosi to ten z 2005 roku, gdzie ryk publiczności przechodzi transformację w rave. „TSVEY” wydaje się być kopalnią dobrych i niezrealizowanych pomysłów. Taki „Geheime”, który stara się być emanacją brutalnej siły ze sporą dawką energii, zwyczajnie nuży z czasem, bo kompletnie olany został etap jego rozwoju i brak pomysłu na zastosowanie jakiegoś zaskoczenia. Bezceremonialność „Haosy” też ma potencjał, ale można było sięgnąć po inną nieco stylistykę, aby dodać jej uroku.

Najlepiej wypada koniec tej krótkiej płyty. „Oysbrekhn” jest najbliżej hasła jakie towarzyszyło muzykom w trakcie nagrywania płyty tj. „Rave. Hałas. Odpowiedzialność”. Daje się wychwycić tu i koncept i trzymanie w ryzach formy. Utwór nie rozlewa się, zawrotne tempo nie służy jedynie do zanudzenia, a ilość dodatków z innej beczki pozwala wracać do niego najczęściej. Trochę szkoda, że takie płyty wyrzucane są jedynie siłą spontaniczności, a brakuje tu więcej pracy u podstaw. Innymi słowy więcej pozytywizmu Panowie.

Mik Music / BDTA | 2017

Bandcamp

FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Rozmawiamy z Łukaszem Polowczykiem (aint about me)

Łukasz Polowczyk – współzałożyciel projektu aint about me – opowiada o jego początkach w Nowym Jorku, muzycznych i duchowych metamorfozach, o inspiracjach, depresji, medytacji i wielu