Wpisz i kliknij enter

Konono N°1 – Konono N°1 Meets Batida

Legendarna grupa z Kinszasy nieustannie zaskakuje, oczarowuje i przenosi nas w świat, gdzie tradycja nasiąka nowoczesnością.

Bardzo istotna jest kolejność wypowiadanych słów, gdyż w przypadku zespołu Konono N°1 to tradycja jest punktem wyjścia, a nie współczesna kultura zachodnia. Afrykańscy artyści dokonują pewnego rodzaju selekcji i biorą tylko to, co ich interesuje, czyli świeże podejście do produkcji oraz elementy muzyki elektronicznej. Dzięki takim grupom jak Konono N°1, Kasai Allstars czy Mbongwana Star kongijska tradycja muzyczna już od dawna przestała być kojarzona jedynie z plemiennymi rytuałami. Członkowie Konono N°1 chyba najbardziej ukochali sobie electro, czyniąc z niego w pierwszym stadium afro-electro, które szybko zamieniło się w tak zwane „Congotronics”. To także nazwa serii wydawniczej prowadzonej od kilku lat przez Vincenta Kenisa – producenta i muzyka związanego z Crammed Discs. Jego celem jest pokazywanie twórczości artystów z różnych regionów Demokratycznej Republiki Konga, na przykład z prowincji Kasai czy Mai-Ndombe, czyli obszaru położonego 300 km na północny-wschód od Brazzaville.

Konono02_by_VeraMarmelo_lores

fot. Vera Marmelo

Podstawowym czynnikiem spajającym wszystkie tamtejsze zespoły, jest produkcja własnych instrumentów z wykorzystaniem wszelakich odpadów, choćby ze złomowiska. Przez to dochodzi do nieoczekiwanych mutacji dźwiękowych, co sprawia, iż brzmienia nowopowstałych instrumentów czynią ich muzykę wyjątkową, oryginalną i zdumiewającą na wielu płaszczyznach. Bez wątpienia Konono N°1 należy wiązać z elektryczną wersją likembé (tradycyjny instrument podobny do mbiry), gdzie przetworniki zrobiono z miedzianego drutu i magnesów wyjętych z alternatora samochodowego. Elektryczne likembé mają różne kształty i rozmiary, są niekiedy tak duże, że można na nich nawet usiąść. Muzykę Konono N°1 wyróżnia też niebywała tkanka perkusyjna. Ponieważ muzycy wywodzą się z grupy etnicznej Bakongo, zamieszkującej tereny przygraniczne pomiędzy Kongiem a Angolią.

W Kongo korzysta się również z gitar elektrycznych składanych z podzespołów, które najczęściej wymontowuje się z urządzeń pochodzących z Bułgarii, Chin i Meksyku. Perkusyjny hi-hat z kolei wykonuje się z kołpaków znajdujących w kołach aut, a różnego rodzaju grzechotki przygotowuje się z puszek po sardynkach. To tylko część tego, co można spotkać w Kongo.

Konono N°1 założył w 1960 roku Mingiedi Mawangu, który w 2015 roku zmarł w wieku 85 lat. Od wielu lat liderem formacji jest jego syn – Augustin Makuntima Mawangu. Dziś Konono N°1 to światowcy pełną parą, w tym sensie, iż od dawna ich dokonania inspirują artystów na całym świecie i to z rozmaitych środowisk muzyczny (od indie-rocka po elektronikę). Występowali na największych festiwalach rockowych oraz nagrywali z Björk czy Herbie Hancockiem. Zdobyli także nagrodę Grammy. Choć pierwszy swój album „Congotronics” wydali dopiero w 2004 roku.

Płyta „Konono N°1 Meets Batida” powstała przy współpracy z angolskim artystą Pedro Coquenão (aka Batida) mieszkającym na co dzień w Lizbonie. On wciągnął też w proces nagrywania innych muzyków związanych z portugalską sceną, takich jak gitarzysta Papa Juju (Terrakota), wokalistkę Selmę Uamusse oraz poetę i producenta MC AF Diaphra. W efekcie mamy osiem nowych i elektryzujących kompozycji. Od pierwszy sekund w „Nlele Kalusimbiko” otacza nas absolutny trans nabierający z każdą kolejną minutą coraz większego tempa. W wielu fragmentach (np. „Yambadi Mama”) można odnaleźć delikatny bit automatu perkusyjnego i syntezatorowe smugi w połączeniu z żywą sekcją oraz wspaniałym likembé. Oczywiście, nie zapominając o świetnych partiach wokalnych, bez których nie sposób wyobrazić sobie twórczości Konono N°1. Najlepszym tego przykładem jest nagranie „Um Nzonzing”. Poszatkowane wokale w „Kinsuba” czy współbrzmienie kilku głosów w „Bom Bia” robią także spore wrażenie, a do tego dochodzi elektroniczny bit przekierowujący tradycję plemienną na współczesne tory. Z kolei w utworze „Nzonzing Família” oszałamiająca warstwa rytmiczna wyśmienicie łączy się z głosem angolskiego rapera i działacza Luaty Beirão. W „Kuna America” świetnie sprawdza się lekko przesterowane brzmienie likembé ubrane w basowe dźwięki niewiadomego pochodzenia.

Konono N°1 to transgraniczna hybryda w najlepszym tego słowa znaczeniu, która nie pożera swych kulturowych „rywali”, lecz w twórczy sposób buduje z nimi dialog. Ten proces obejmuje nie tylko najbliższych sąsiadów, np. z Angoli, ale ich wpływy sięgają Europy i Stanów Zjednoczonych. Każdy longplay Afrykańczyków jest skokiem w nieznane. Tegoroczny „Konono N°1 Meets Batida” tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że zawsze jest to skok w przestrzeń pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji i nigdy się nie kończy bolesnym upadkiem, wręcz przeciwnie – lodowanie na Czarnym Lądzie zawsze jest inspirujące!

01.04.2016 | Crammed Discs

 

Strona Facebook Konono N°1 »
Strona Crammed Discs »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
A.D
A.D
7 lat temu

Eh, fantastyczne połączenie

Polecamy