Wpisz i kliknij enter

Kucharczyk – BRAK

Jak płyta nosi tytuł „BRAK” to nie znaczy, że jest wybrakowana lub powstała z braku laku.

Wojciech Kucharczyk to chyba jeden z najaktywniejszych artystów na polskiej scenie muzyki elektronicznej. Oprócz tego szef Mik.Musik.!., jedna druga duetu Iron Noir i kurator wielu przedsięwzięć związanych z szeroko pojętą elektroniką. Poprzedni solowy krążek Kucharczyka to „Best Fail Compilation” (MonotypeRec., 2014, nasza recenzja), na którym zaprezentował autorską wizję house’u i techno.

Można było się spodziewać, iż twórca w znaczący sposób odejdzie od tego, co robił wcześniej, choć paradoksalnie na tegorocznym krążku „BRAK” poczułem delikatną nutę przypominającą dokonania The Complainers (np. w „Living In The Post-Bowie Times”, „ładna pogoda, a może nie wróci (bonus section)”. Ale tylko w niewielkim stopniu moje mgliste skojarzenia wiążą się z tym, co Wojciech robił wiele lat temu. Album „BRAK” wymyka się spod jarzma wyświechtanych form, ponieważ materiał przybrał postać dosyć swobodnie poprowadzonego seta. Pojawiło się wiele odniesień do popkultury (David Bowie, John Williams, Stevie Wonder, Bee Gees, Kanye Wes), ale nie za sprawą sampli, lecz luźnych interpretacji wybranych akordów/motywów z twórczości tych artystów. Kucharczyk nie byłby sobą, gdyby nie sięgnął po muzykę z różnych stron świata i przerobił ją na swoją modłę. Tym razem padło na afrobeat („afroboter volta volta volta”) i arabską muzykę z okolic Omara Souleymana („staying alive against ALL odds”). Szczególnie ten drugi fragment porywa do tańca, co też można podpatrzeć na klipie w BRAK TV.

Polski producent umiejętnie przemycił też field recording zarejestrowany, m.in. w Brazylii i Kanadzie, choćby w „load the boat, to the left”. Świetny syntezatorowy pochód w „attracted to the sound of silence (daj mi jeszcze jedną szansę)” zapada szybko i głęboko w pamięć. Taneczna elektronika również zaznaczyła swoją obecność („gdy ten kawałek (kabaret) umiera”).

Nie dodałem, iż oprócz podstawowego zestawu (nagrania 01-13), mamy też dwie sekcje bonusów (nagrania 14-19). Część bonusowa to jedynie przedłużenie tego zwariowanego transu. House’owe progresje („I can’t feel the future, I can’t see”) bezkolizyjnie wiodą swój żywot tuż obok bardziej eksperymentalnych form („drzwi się zamykają/otwierają, byt określa świadomość”). Na koniec niespodziewana cisza, jaką znajdujemy w „nic nie biorę, taka chemia”. Parafrazując myśl autora, przez co słowa same cisną się na usta: „nic nie biorę, to skąd się bierze tak świeża muzyka?”.

12.03.2016 | Mik.Musik.!. / BDTA

 

Strona Mik.Musik.!. »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »
Strona BDTA »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy