Wpisz i kliknij enter

Kink Gong – Tanzania

Tym razem elektroniczne dekonstrukcje skonsumowały kulturę plemion z Tanzanii.

Francuski artysta Laurent Jeanneau ukrywa się pod nazwą Kink Gong. Zaczął nagrywać pod koniec lat 90., a jego płyty można znaleźć między innymi w katalogu Sublime Frequencies. Od wielu lat Jeanneau zajmuje się sztuką field recordingu. Szczególnie interesuje się kulturą azjatyckich mniejszości etnicznych (Chiny, Kambodża, Laos). Jesienią ubiegłego roku twórca opublikował longplay „Gongs” (recenzja), gdzie prezentował fascynującą tkankę dźwiękową zbudowaną z nagrań terenowych zebranych w Chinach.

Na płycie „Tanzania” wędrujemy do Afryki. – „W grudniu 1999 roku w Tanzanii spotkałem się z moim przyjacielem z USA Jamesem Stephensonem. On co roku stara się uciec od amerykańskiej zimy wyjeżdżając właśnie do Tanzanii, gdzie mieszka wśród Buszmenów Hadza i innych plemion. W trakcie naszego spotkania kompletnie straciłem poczucie czasu i nie obchodziło mnie, że mamy Nowy Rok i wchodzimy w XXI wiek. Pod koniec grudnia lub na początku stycznia 2000 roku wybraliśmy się do ludzi z plemienia Hadza i zapytaliśmy ich: jaką dziś mamy datę? Nie bardzo zrozumieli nasze pytanie, ale jeden z nich powiedział, że uczęszczał do szkoły na początku lat 70., więc teraz musimy mieć rok 1975!” – wspomina Laurent Jeanneau.

Wtedy też artysta zarejestrował swoje nagrania terenowe w szczególności zebrane podczas spotkań z przedstawicielami grupy etnicznej Hadza (zdjęcie). Następnie materiał poddał elektronicznej obróbce. Warto dodać, że członkowie tego plemienia zamieszkują tereny północno-środkowej Tanzanii, głównie w okolicach jeziora Eyasi, a ich język khoisan jest wyjątkowym zjawiskiem fonetycznym (duży wpływ ma odpowiednie ułożenie języka w czasie mówienia). Hadza to jedni z ostatnich łowców-zbieraczy na świecie, którzy posługują się metodami znanymi od tysięcy lat.

W utworze „Shitani” słyszymy różne opowieści miejscowych Tanzańczyków, gdzie ich fascynujące głosy zostały delikatnie zanurzone w dźwiękach syntezatora i przetworzonego brzmienia malimby. Podobnie ma się sytuacja w kolejnych fragmentach „Per” i „Aono”, zaś w kompozycji „Motomotoo” syntezatory pulsują niczym jak u Oneohtrix Point Never, tyle że Kink Gong sięga po pieśni afrykańskie, jakie można usłyszeć w trakcie rytualnych tańców. „Epeme” ma bardzo ciekawą warstwę elektroniczno-perkusyjną, która prowadzi nas do dziesięciominutowego transu w „Ganogoko”. W dwóch ostatnich nagraniach „Amnashidam” i „Malimba” powracają eteryczne i nastrojowe dźwięki malimby oraz głosy znane z pierwszego numeru, choć nie zabrakło też eksperymentalnej elektroniki.

Laurent Jeanneau konsekwentnie zmienia obraz tzw. world music, nadając jej nowy wymiar oraz stara się uchwycić/ocalić jej unikalne walory estetyczne. Nie on pierwszy i nie ostatni, bo kolejny wyśmienity przykład to niedawne wydawnictwo Davida Toopa – „Lost Shadows: In Defence of the Soul Yanomami Shamanism, Songs, Ritual, 1978” (Sub Rosa). Brytyjczyk w 1978 roku nagrał śpiewy, dialogi szamanów z plemienia Janomamów mieszkających w amazońskich lasach tropikalnych. Toop zaprezentował czysty field recording, zaś Jeanneau umiejętnie konfrontuje tradycję afrykańskich – jak i azjatyckich – plemion z nowoczesnością. W efekcie Francuzowi udaje się wykreować nowy świat dźwięków, będących idealną propozycją dla współczesnego odbiorcy.

08.06.2015 | Discrepant

 

Strona Kink Gonga »
Strona Discrepant »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Rozmawiamy z Łukaszem Polowczykiem (aint about me)

Łukasz Polowczyk – współzałożyciel projektu aint about me – opowiada o jego początkach w Nowym Jorku, muzycznych i duchowych metamorfozach, o inspiracjach, depresji, medytacji i wielu