Wpisz i kliknij enter

Podsumowanie 2013 – Łukasz Komła (część druga)

Rok 2013 okazał się być znakomitym sezonem dla rodzimych twórców. W drugiej części podsumowania skupiłem się jedynie na polskich wydawnictwach. Wybrałem 16 płyt, bez których rozmowa o polskiej muzyce 2013 roku byłaby niemożliwa. Poniższy zestaw ułożyłem w przypadkowej kolejności.

KSAS - Hi, Mom!

KSAS – „Hi, Mom!” (Nasiono Records)

Od pierwszego odsłuchu byłem zauroczony singlowym nagraniem „One Time” z kapitalnym wokalem Joanny Kuźmy (Asia i Koty). „Hi, Mom!” porywa zgrzytami gitarowych sprzężeń, pogłosów, delay’ów, choć nie brakuje psychodelii, elektroniki i ciszy. Liczny skład zespołu wspiął się na bardzo wysoki poziom improwizacji, a ich transową muzykę doskonale uzupełnia indyjski sitar Jakuba Nogi.

When Snakeboy is Dying

Robert Piotrowicz – „When Snakeboy is Dying” (Musica Genera)

Intrygująca płyta pod względem łagodności i przestrzennych dźwięków, w uzyskaniu których istotną rolę odegrały preparowane brzmienia poszczególnych instrumentów. Piotrowicz przedstawił świeże spojrzenie na swoją dotychczasową twórczość, okazując się kompletnie nieprzewidywalnym kompozytorem.

Recenzja: „When Snakeboy is Dying”

3 pytania – Robert Piotrowicz

T’ien Lai – Da’at

T’ien Lai – „Da’at” (Monotype Records)

O różnych projektach Kuby Ziołka dużo się mówi w Polsce jak i za granicą. Ostatnie wydawnictwo z ubiegłego roku to krążek „Da’at”. Ziołek wraz z Łukaszem Jędrzejczakiem wznieśli się na wyżyny elektronicznych zasp. T’ien Lai to rzemieślnicze przedsięwzięcie nawiązujące m.in. do niemieckiej elektroniki i psychodelii z lat 70., z hauntologiczną opowieścią w tle, która powinna nawiedzić niejeden odtwarzacz.

Recenzja: „Da’at”

Wovoka

Wovoka – „Trees Against The Sky” (Lado ABC)

Inspiracją dla powstania projektu stał się Wovoka – religijny przywódca z indiańskiego plemienia Pajutów z Nevady, twórca Tańca Ducha. Zespół wziął się za granie starych, tradycyjnych bluesów i gospelowych utworów z repertuaru Blind Williego Johnsona. Na „Trees Against The Sky” znalazł się m.in. klasyk „John The Revelator”, dobrze znany z wersji Jefferson Airplane czy Gov’t Mule. Trzonem Wovoki jest oryginalny głos Mewy Chabiery i ożywczo brzmiący zespół za jej plecami.

Cukunft - Wilde Blumen

Cukunft – „Wilde Blumen” (Lado ABC)

To kolejne przedsięwzięcie z udziałem Raphaela Rogińskiego, choć kwartet Cukunft zagląda w inne zakamarki kulturowe niż Wovoka, związane z tradycją muzyki żydowskiej. Zespół stara się nadać nową tożsamość muzyce żydowskiej, która jak wiadomo funkcje w określonej społeczności od wieków. Artyści wyprowadzają muzyczną kulturę Żydów z określonych ram w bardziej swobodne i odważne rejony.

Recenzja: „Wilde Blumen”

liebestod_cover_web

Stefan Wesołowski – „Liebestod” (Important Records)

Płyta Wesołowskiego znakomicie obrazuje nowoczesne myślenie o współczesnej kompozycji. Autor „Liebestod” jest w stu procentach świadom tego co robi, umiejętnie puszcza oko w stronę twórczości Wagnera. Wesołowski w sposób sugestywny podkreśla, iż należy przepisać po swojemu pewne rozdziały z historii muzyki. Najlepszym do tego narzędziem jest wrażliwość artysty i dzisiejsza technologia.

Recenzja: „Liebestod”

Jerzy Mazzoll feat Tomasz Sroczyński

Jerzy Mazzoll feat Tomasz Sroczyński – „Rite of spring variation” (Requiem Records)

To bez wątpienia album, na którym klarnet i skrzypce w wielu momentach nie brzmią tak jak tradycja im nakazuje. Aby nadać baletowi Strawińskiego inne, kolejne życie, trzeba było pójść kilka kroków do przodu. Zresztą sam pomysł jest wielce abstrakcyjny. Mazzollowi i Sroczyńskiemu udało się osiągnąć wiele, bo ich wariacja na ten temat stała się integralnym osiągnięciem kompozytorskim.

Recenzja: „Rite of spring variation”

Dwutysięczny - Jedwabnik

Dwutysięczny – „Jedwabnik” (Bocian Records/Sangoplasmo Records)

To było wielkie zaskoczenie, kiedy okazało się, że spiritus movens tego przedsięwzięcia stanowi osoba Błażeja Króla (UL/KR). Król z chirurgiczną precyzją posklejał różne sample z przeszłości, użyczone przez Mazzolla, Dziubka i Kucharczyka. Dograno troszkę nowego materiału i tak powstał jeden z najciekawszych albumów tego roku. W efekcie doszło do nieoczywistego mariażu pomiędzy ambientem, repetytywną frazą klarnetu, glitchem a syntezatorami.

Recenzja: „Jedwabnik”

Ambot - A

Ambot – „A” (ETALABEL)

Duet zabrał słuchaczy w sentymentalną podróż do elektroniki z lat 90., spod znaku Aphex Twina, Boards of Canada czy Autechre. Nie jest to odgrzewanie starych kotletów, ani całowanie po stopach wspomnianych gigantów sceny elektronicznej. Muzycy poszli w znakomitą jakość kompozycji i pokazali, że elektronika wciąż ma się dobrze. Ja spokojnie stawiam „A” tuż obok płyt dinozaurów też na A.

 Recenzja: „A”

heading south2

Mirt – „Heading South” (Backwards)

Jego konsekwencja w działaniu jest godna podziwu. Mirt to jeden z moich ulubionych polskich twórców. Już na ten moment artysta wypracował swoje brzmienie, nie stoi w miejscu, rozwija się, a destylatem jego emocji jest różnorodna elektronika. Mirt uprawia coraz to większą hipernierealność, bo taki jest klimat większości kompozycji. Trzeba podkreślić, że 2013 był dla niego owocnym czasem (oprócz „Heading South”, wydał też albumy „Mud, Dirt & Hiss” – recenzja i „Rite of Passage”- recenzja). I można tylko się spierać w przypadku tych trzech wydawnictw, które z nich są bardzo dobre lub świetne.

Recenzja: „Heading South”

3 pytania – Tomasz Mirt

Mikrokolektyw - Absent Minded

Mikrokolektyw – „Absent Minded” (Delmark Records)

Tak jak na pierwszej swoje płycie „Revisit” wprawili niejednych w zakłopotanie i jednocześnie w zachwyt, tak i jest na krążku „Absent Minded”, pokazującym jak duet potrafi zredefiniować swoją twórczość na nowo. Muzycy nie chcą być jedynie kojarzeni jako projekt łączący jazzową improwizację, z dość chwytliwymi tematami granymi na trąbce, podbijając całość sporą dawką elektroniki. „Absent Minded” to głębsze sięgnięcie do tradycji jazzowej, do akustycznych aspektów tego gatunku. Mikrokolektyw w sposób doskonały połamał konwencje rytmiczne za sprawą Kuby Suchara, a trąbka Artura Majewskiego brzmi bardziej zadziornie, drapieżnie i niepokojąco. Nieustanną improwizację obu muzyków podsyciła szczątkowa elektronika. To naprawdę inny Mikrokolektyw.

Recenzja: „Absent Minded”

An On Bast Maciej Fortuna - podsumowanie 2013

An On Bast & Maciej Fortuna – „Live” (Fortuna Music)/„Electroacoustic transcription of film music by Krzysztof Penderecki” (Fortuna Music)

Longplay „Live” to materiał koncertowy, a na nim jakże odmienne podejście do jazzowej trąbki, improwizacji i elektroniki. Elektronika Anna Sudy (An On Bast) zgrabnie imituje sekcję rytmiczną, a Maciej Fortuna przez cały czas pieści ucho słuchacza swoją lekką grą na trąbce. Z kolei na drugiej płycie duet przeniósł muzykę filmową Krzysztofa Pendereckiego na inny poziom abstrakcji. Charakterystyczna elektronika An On Bast, trąbka Fortuny, która niekiedy przypomina syntezator i monstrualne partie instrumentów smyczkowych sprawiają, że awangardowa muzyka Pendereckiego ma szansę zaistnieć w zupełnie innych kręgach odbiorców.

Recenzja: „Live”

„Electroacoustic transcription of film music by Krzysztof Penderecki”

Hati - Wild Temple

Hati –„Wild Temple” (Monotype Records)

Za każdym razem muzyka Rafał Iwańskiego i Rafała Kołackiego przenosi mnie w niecodzienną strefę muzycznych doznań. Z podziwem od lat przyglądam się jak obaj muzycy wykorzystują przeróżne rodzaje instrumentów, zaczynając od tradycyjnych chińskich i tajlandzkich talerzy, a kończąc na tybetańskich dzwonach i dzwoneczkach oraz wielu innych. „Wild Temple” to muzyczny rytuał w stylu Hati, rytuał przejścia do stanu spokoju i harmonii.

Mammoth Ulthana

Mammoth Ulthana – „Mammoth Ulthana” (Zoharum Records/Huta Artizne)

Śmiem twierdzić, że najważniejsze polskie płyty 2013 roku najczęściej powstawały w duecie. Mammoth Ulthana to kolejna znakomita para poszukujących muzyków: Jacek Doroszenko – elektronika i dobrze już znany Rafał Kołacki – gongi, perkusjonalia, rogi, dzwonki i jeszcze kilka innych akustycznych instrumentów. Mammoth Ulthana tworzy wyjątkową muzycznie hybrydę, przedstawiającą orientalny świat dźwięków znany z Hati i minimalistyczną elektronikę na najwyższym poziomie. Na krążku znajdziemy mnóstwo łagodnych i ambientowych przejść. Sonorystyczna ekstaza wyśmienicie łączy się z podskórnym dreszczem eksperymentów. Nadmienię jeszcze, że płyta ma najładniejszą szatę graficzną wśród polskich wydawnictw. Album projektu Mammoth Ulthana zasługuje na wielkie uznanie.

Wojciech Bąkowski – Kształt

Wojciech Bąkowski – „Kształt” (Bocian Records)

Wojciech Bąkowski znany jako jedna druga duetu Niwea, stworzył na dobrze już znanych motywach jeszcze bardziej odhumanizowany i surowy materiał. Teksty Bąkowskiego wiją się wokół prostych uderzeń w sampler, czasem pojawiają się bardziej skomplikowane partie syntezatora i zimne ukłucia basu. Niezwykłe jest to, że artysta potrafi zmienić swoją muzyką chyba każde otoczenie, dzięki niej wchodzimy w jego świat wyludnionych i szarych miejsc. Płyta „Kształt” wciąga jak wir, a „najazdy podłogowe” powodują, że i w moim bloku odczuwam „wstrząs poręczy”.

 

Podsumowanie 2013 – Łukasz Komła (część pierwsza)

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
CZL
CZL
10 lat temu

Vault909 to jakis żart?

catsndogs93
catsndogs93
10 lat temu

Dzięki wielkie Panie Łukaszu. Pana działalność w tym serwisie to zawsze jasny punkt.

Vault 909 Owner
10 lat temu

Polecamy nasze podsumowanie roku 2013 w elektronice, które przeczytacie na łamach Vault 909 Magazine Numer Drugi.

http://vault909.pl/index.php/magazyn/12-v909-numer-drugi

Polecamy