Wpisz i kliknij enter

Mooryc – Roofs

Polski producent z powodzeniem sięga po nowoczesny pop – wypełniając go jednak brzmieniami typowymi dla różnych odmian współczesnej elektroniki.

Pod pseudonimem Mooryc ukrywa się nasz człowiek – Maurycy Zimmermann. Mimo, że obecnie mieszka i tworzy w Berlinie, pochodzi z Poznania. Właściwie od dziecka zajmował się w mniejszym lub większym stopniu muzyką. Poznał grę na rożnych instrumentach, zaliczył akademickie wykształcenie, zgłębiał jazz i klasykę. O jego przyszłości zdecydowało jednak coś zupełnie innego – zetknięcie z nową elektroniką.

Od początku swej producenckiej działalności związany jest z wytwórnią Fruede Am Tanzen. Zadebiutował dla niej stosunkowo niedawno – bo zaledwie w zeszłym roku. Niemieccy wydawcy zdążyli mu jednak opublikować już dwie winylowe dwunastocalówki („All Those Moments” i „Simply”) – a teraz prezentują debiutancki album.

Dziesięć nagrań zebranych na „Roofs” odsłania szerokie inspiracje Mooryca. „Open It” wprowadza na płytę tęskną nutę romantycznego synth-popu, rozpisanego na mocne bity i przestrzenne klawisze. Wątki te kontynuuje „Powerless” – tym razem w roli głównej pojawia się jednak nostalgiczna partia fortepianu. W podobnej stylistyce utrzymany jest również „Jupiter”. Nagranie to ma jednak nieco mocniejszą energię – lokując się blisko wysmakowanych brzmień w stylu Petera Gabriela, podrasowanych jednak na elektroniczną modłę.

Inne oblicze muzyki Mooryca odsłania „Bless Me”. Tym razem poznański producent sięga po kruchy post-dubstep – i niczym James Blake łączy spowolnioną rytmikę i drżące syntezatory z eteryczną wokalizą. Równie ciekawą konstrukcję ma „Say No More” – bo kompozycja zestawia zbasowany podkład z rozwibrowanymi akordami o trance’owym rodowodzie. Podobne eksperymenty wracają jeszcze pod koniec płyty – przede wszystkim w dwóch częściach utworu „Limbo”, wykorzystujących z jednej strony plemienną rytmikę, a z drugiej – odrealniony śpiew. Najciekawiej w tym towarzystwie wypada jednak „Turttles” – urzekając melancholijną melodyką rodem z Jamajki, wpisaną w formułę wolno toczącego się post-dubstepu.

Echa niemieckiego tech-house’u rozbrzmiewają z kolei w „Fallin’ Freely”. Mooryc stosuje tu klasyczną dla tego gatunku regularną motorykę – ale uzupełnia ją subtelnymi breakami i mrocznym pasażem głębokich klawiszy. Stąd blisko do berlińskiego techno – i dostajemy je w „Separate Directions”. Ale i tu nie ma mowy o jakiejkolwiek dosłowności. Poznański producent zamienia bowiem utwór w niepokojącą piosenkę, zanurzoną w zimnych strumieniach shoegaze’owych syntezatorów.

Dziesięć utworów z „Roofs” to koronkowa robota. Zimmermann z powodzeniem sięga po nowoczesny pop – wypełniając go jednak brzmieniami typowymi dla różnych odmian współczesnej elektroniki. Staranne aranżacje są godne pochwały – Mooryc powinien jednak popracować nad liniami melodycznymi, bo (szczególnie w pierwszej części zestawu) są one nazbyt podobne do siebie. Jako całość płyta robi jednak dobre wrażenie – i być może dzięki niej poznański producent będzie postrzegany jako wschodząca gwiazda nowej elektroniki o wokalnym tonie (obok wspomnianego Blake’a, ale też Jamiego Woona czy Nicoalasa Jaara).

Freude Am Tanzen 2013

www.freude-am-tanzen.com

www.facebook.com/freude.am.tanzen

www.facebook.com/pages/mooryc







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy