Wpisz i kliknij enter

Eraldo Bernocchi / Blackfilm – Along The Corridors


Sytuacja, w jakiej obecnie znajduje się tak zwany dubstep, była łatwa do przewidzenia. Wystarczyło przypomnieć sobie casus drum’n’bassu. Z podziemnych pół-legalnych imprez wprost na salony. Dzisiaj każdy może grać na dubstepową modłę – nawet Britney Spears, ochoczo wspierana przez gwiazdę gatunku znaną jako Rusko. Z kolei dawne tuzy pokroju Skreama zaczynają bawić się w eklektyzm.

W oczekiwaniu na płytę z dubstepowymi remiksami Trubadurów (dlaczego nie?) można jednak skupić słuch na drugim obiegu muzyki, w jakim niewątpliwie funkcjonują Eraldo Bernocchi i Blackfilm. Ten pierwszy to włoski kompozytor ciężkiej elektroniki o punkrockowym rodowodzie. Ten drugi jest brytyjskim producentem, który dwa lata temu zabłysnął znakomitym debiutem w barwach wytwórni Spectraliquid. W duecie panowie mają do zaoferowania znacznie więcej, niż przeciętny producent dubstepu.





Być może wynika to z faktu, że trudno uznać „Along The Corridors” za album stricte dubstepowy, który mógłby zostać podpisany przez, powiedzmy, Bengę. Muzyce Bernocchiego i Blackfilma znacznie bliżej do twórczości Scorn i Marching Dynamics – cenionych projektów, które w twórczy sposób i bez popadania w stereotyp wykorzystały pewne elementy obecnie najmodniejszej stylistyki muzycznej. Sprawiedliwiej byłoby napisać, że jest to szeroko pojęty, zanurzony w pogłosach dub. Potężny i stechnicyzowany, choć o organicznych korzeniach.

Ale przecież nie tylko dla takich rytmów znalazło się tu miejsce. Psychodeliczny „Invisible Corridor”, przeszywany delikatnym sitarem oraz wysokim dźwiękiem czegoś, co brzmi jak instrument smyczkowy, przywołuje zarówno illbient w duchu oficyny Asphodel Records, jak i eksperymenty Billa Laswella. Z kolei „Broken Optimism” ma regularną hip-hopową rytmikę jak w najlepszych kawałkach DJa Krusha, na dodatek w samym środku pojawia się metaliczna gitara przywodząca na myśl soundtrack Neila Younga do filmu „Dead Man”. Całość jest zresztą bardzo „filmowa”, co przejawia się nie tylko w podobieństwie kapitalnego „Lost” do „Dub Driving” Badalamentiego ze ścieżki do „Lost Highway”, ale też w samplowanych dialogach i onirycznej atmosferze.

Jest w tym wszystkim jakiś perwersyjny groove, wybijany przez wyraziste bębny, pełznący przy ziemi ołowiany bas, skankującą gitarę, okazjonalne jamajskie toasty („Roadblocker Dub”) i miriady sampli. Największe wrażenie robi właśnie wielowarstwowość muzyki, która skrzy się od detali i niuansów. „Along The Corridors” to wyjątkowe i dojrzałe dzieło, które wybija się wysoko ponad taśmową nadprodukcję współczesności.
Vital, 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Pleq
Pleq
13 lat temu

Bardzo dobra płyta.

Polecamy